POLSKIE PROTOTYPY |
|||||||||||||
INDEX | KONTAKT Z AUTOREM | DODAJ DO ULUBIONYCH | LINKI | ZOBACZ KSIEGĘ | WPISZ SIĘ DO KSIĘGI | |||||||||||||
|
Ponieważ, produkcja części zamiennych do tego modelu trwać miała przez następne 7 lat, a wówczas częścią zamienną były także kompletne nadwozia. W Dziale Głównego Konstruktora FSO, wymyślono, że warto zbudować jako część zamienną gotowe nadwozie z tworzywa sztucznego. Chodziło o to, aby nie utrzymywać kosztownego parku tłoczników, które wykorzystywane byłyby sporadycznie, bo przecież kompletnych nadwozi sprzedawało się rocznie najwyżej kilkadziesiąt. Był to pomysł inż. Stanisława Łukaszewicza, wtedy szefa biura konstrukcyjnego nadwozi, który wciągnął do współpracy kierownika modelarni inż. Władysława Kolasę. Nadwozie narysował Łukaszewicz, natomiast modelarnia wykonała formy i wykleiła skorupy.
Nowe nadwozie z żywic epoksydowych zbrojonych włóknami szklanymi (wyklejane ręcznie jako kadłub łodzi) było fenomenalnie trwałe i wytrzymałe na urazy. Proces produkcyjny trwał kilkadziesiąt godzin. Kilkuosobowa ekipa modelarzy-laminarzy wyjmowała potem zastygłą, gotową skorupę nadwozia, łączyła ją z kompletnym podwoziem seryjnej Syreny, poprzez sklejanie na butapren i przykręcanie śrubami do ramy, potem nadwozie lakierowano. Nowe auto zostało nazwane Syreną Laminat. Plastikowa ''skarpeta'' niewiele różniła się od swego pierwowzoru. Unowocześniono kształt maski, pokrywy bagażnika, przednich i tylnych błotników, a w tylnych słupkach wycięto otwory dla bezprzeciągowej wentylacji. Zmieniono kształt deski rozdzielczej. W zmodernizowanej atrapie chłodnicy, umieszczono światła z modelu podstawowego. Zawiasy drzwi, podobnie jak w późniejszej Syrenie 105, zamontowano nowocześnie na przednim słupku utrzymującym dach. Jako że nowe nadwozie miało być częścią zamienną dla Syreny, musiało więc pasować do wszystkich jej modeli (100, 101, 102, 103, 104). W tym celu zlecono badania, które ukryto pod pseudonimem ''projekt 361/66''. Zakładały one montaż nowego nadwozia na podwoziach Syren: 100, 101, 102, 104 (ze względu na podobieństwo podwozia 103 z modelem 101 odstąpiono od jego montażu) oraz sprawdzenie trwałości, funkcjonalności i jakości nadwozia w porównaniu z nadwoziem metalowym. W lipcu 1969 roku jako pierwsze do prób skierowane zostało nadwozie nr 002 (pozostałe były w trakcie wykończenia). Do czerwca 1971r. udokumentowano przebieg 16090 km. Najczęstsze usterki dotyczyły miejscowych, drobnych pęknięć powierzchni karoserii, nieszczelności nadwozia podczas opadów oraz skrzywień drzwi powstałych w wyniku zbyt wczesnego wyjęcia laminatu i położenia go na krzywym podłożu. Dodatkowo przy mrozie ponad 15 stopni, odbywały się trzaski nadwozia, które jak wytłumaczono w sprawozdaniu ''nie powinny być powodem do zmartwień, gdyż występują również w Trabantach''... Na zamianie nadwozia z metalowego na laminatowe nie zyskiwano zbyt wiele- ok. 65 kg (nadwozie laminatowe 175kg, blaszane 240kg), jednak nowa Syrena cechowała się lepszymi osiągami w porównaniu ze swą bliźniaczą wersją. W latach 70-tych pomysł, aby nadwozie z tworzywa sztucznego było częścią zamienną upadł, gdyż okazało się niebawem, że produkcja Syreny będzie kontynuowana, tyle że na Śląsku. Prototyp numer 001Prototyp numer 002Formy do wyklejania nadwozi, które chciano złomować, odkupiła od fabryki grupa modelarzy. Zaczęli oni wytwarzać nadwozia Syreny Laminat na zamówienie. W ten sposób powstało kilkanaście lub kilkadziesiąt, bo tego nikt dokładnie nie wie, samochodów różniących się pewnymi elementami wyposażenia. Niektóre miały zderzaki z tworzywa sztucznego, kasetowe klamki oraz tylne lampy z Fiata 125p, osłonę wlotu powietrza ze Skody 105, a także nowoczesne silniki VW. Jednym słowem - Każda jest inna i wyjątkowa... Samoróbki
Tekst i zdjęcia dzięki uprzejmości Dawida S.
|
||||||||||||